środa, 15 stycznia 2014

Sesja, Zakopane, Falenica, Zima, Strach, Ciało...

Chyba nie będę pisać tylko o bieganiu, wchodziłabym tu z rzadka, bo po co pisać - dziś przebieglam 12 km  przebieżkami, w tempie..Nawet nie wiem jakim, bo nie mierzę.
Od początku - S jak sesja, wczoraj niby głupi teścik z masażu leczniczego- zaliczyły tylko 3 osoby i to ledwo.Szczęściem byłam wśród. Nie dla mnie taka forma - czytania pytań i odpowiedzi do wyboru z 30sekundowych slajdów..nie ma czasu i spokoju na skupienie, zawsze wolałam papier, nawet jeśli mialby to być jednakowy czas. Z jak zdenerwowanie. Albo powinnam napisać ambicja..perfekcja..bo chcę ( a tam chcę..MUSZĘ) zdać jak najlepiej. A się nie da. Pomijam dbanie o stypendium. To takie wewnętrzne coś, co mi tez czasem w bieganiu przeszkadza, wywołuje niepotrzebne napięcie w ciele, spina, usztywnia. Jest dużo do  opanowania, z jednej strony się denerwuję na szkolnictwo, ze tyle do zaliczenia, że  co za glupi pomysł wrzucania egzaminów w 1-1,5 tygodnia, jak można by spokojnie przez caly rok, po cholerę komu ta sesja, zeby chociaż z zajęć zwolnili w tym czasie, żeby mieć czas się przygotować..Z drugiej - nie cierpię musu, im jestem mniej młoda, tym bardziej wywołuje to we mnie opór, więc wynajduję inne rzeczy, które akurat teraz muszę zrobić zamiast siedzieć na tyłku nad notatkami.I potem panika. Zresztą, niby studia fizjoterapii, maja uczyć dbania o zdrowie, a po 7 godzin trzymają mnie w ławce, kręgosłup protestuje, a tu jeszcze po powrocie do domu, też pozycja siedząca do nauki.Grr.
Z jak Zakopane. Wyrwalam się na 4 dni, choć podróż wliczając, to 2 dni.. Dolina Strążyska, dolina Białego..droga pod Reglami. Tylko tyle zdążyłam. Biedna G, która nieopatrznie zgodziła się ze mną pojechać, zgoniona jak pies. Bo przecież ja nie mogę spokojnie chodzić, tylko w tempie 2 zakresu. Wymijam ludzi, bo w górach nie cierpię tłumu jeszcze bardziej. I tu ciągiem skojarzeń -  F jak Falenica, trzecie podejście. Ciut gorzej 44.58, w dodatku Wojtek z własnej Ścieżki mnie wyprzedził przed ostatnim zbiegiem. Spisek koszulkowy - dali mi klubową koszulkę przed startem, łechcząc moja próżność słowami, ze liderka przecież nie może biegać w jakiejś innej. Założyłam, no i wypatrzył mnie i przegonił. Dwumetrowego chłopa swoimi krótkimi nóżkami już nie byłam w stanie dogonić.Co do tłumu..no nigdy nie lubiłam. To przepychanie, trącanie łokciami przed startem, żeby tylko zająć najlepsza pozycję i tuz po starcie - zdeptaliby w pędzie. Zapisałam się na cały cykl z myślą o dobrym treningu, bo takim jest dla mnie start w zawodach. I ambicję odwieszę na hak. I tak czasowo jest bardzo dobrze.A im mniej jestem spięta tym potem lepsze rezultaty.
Z jak zima za oknem. Nie poradzisz, już było tak fajnie wiosennie.. Teraz rower w kąt i z plecakiem po zakupy trzeba zacząć biegać. Nie lubię zimy, bo nie łatwo ogrzać stary, duży dom. I obniżyła mi się bardzo tolerancja na zimno.Starość?
S jak..obecny stale. W różnych sytuacjach - i tych szkolnych, i pracowo-przyszłościowych, między ludzkich. Wpływa na C jak ciało. Interesuje mnie ten temat emocji zawieszonych w ciele - jak człowiek wygląda, to wyćwiczone oko dużo powie o jego psychice.
"Ciało - poza tym, że sobie jest niezależnym bytem - jest też dokładnie takie, jak je nosisz. Jeśli nosisz je naturalnie - ono jest naturalne. Jeżeli nosisz je nienaturalnie ono jest nienaturalne. Jeżeli nosisz je cicho - ono jest ciche. Jeżeli nosisz je hałaśliwie - ono jest hałaśliwe. Jeżeli nosisz je przystojnie - ono jest przystojne. Jeżeli nosisz je nieprzystojnie - ono jest nieprzystojne. Jeżeli nosisz je miękko, łagodnie, powiewnie - ono jest miękkie, łagodne, powiewne. Jeżeli nosisz je hardo, twardo, gwałtownie, brutalnie - ono jest harde, twarde, gwałtowne, brutalne. I to wszystkim bliźnim naszym udziela się. Zaobserwuj to. U siebie i u drugich." 
Edward Stachura
I fascynuje jak dotyk wpływa przez ciało na psychikę.Bardziej niż podwieszanie w UGUL-u, które za godzinę będę zaliczać.. 'Sznurkoterapia' jak mawia jeden z naszych wykładowców. W wywiadzie z amerykańskim terapeutą, uzdrowicielem manualnym usłyszałam, że technika masażu jest mniej ważna, ważniejsza jest kochająca obecność, to w jaki sposób dotykasz, traktujesz te tkanki. Nawet obce, nie osoby najbliższej. Zainteresowanie a nie przedmiotowość. Uczymy się o badaniu podmiotowym i przedmiotowym Pacjenta. Ale nie o uważności.