czwartek, 15 kwietnia 2021

 

Inov-8 Terraultra 270G – but, który łączy z Ziemią.

W Inov-8 Terraultra 270G przebiegałam całą zimę. Od 26.11, kiedy dokonałam zakupu w sklepie napieraj.pl, okazało się, że… -  nie mam innych butów na trening. Pomimo obecności kilku..nastu, …dziestu innych par w szafie. A, że Inov-8 to mój ulubiony typ buta, toteż je już trochę znam. I szczerze – to ta recenzja będzie bardzo bałwo- tfu, terro-chwalcza.



Lubię buty nisko zawieszone, tak, żeby dobrze czuć grunt pod stopą, but musi pozwolić mojej stopie się dostosować do nierówności podłoża. Terraultra 270G dają to poczucie – stabilności poprzez współdziałanie całego układu mięśniowo-szkieletowego. Ich poprzednik, model 260, który tylko przymierzałam, był sztywniejszy, nie współgrający  ze stopą. Pomimo tej możliwości „czytania” podłoża, 270 nie nadwyręża stóp, całego ich skomplikowanego układu małych mięśni i więzadeł, wiem, że tak kamienisty bieg jak zeszłoroczny Chudy, w tych butach nie zmasakruje mi stóp. Terraultra są po prostu wygodne. Lecz nie odcinają cię grubością amortyzacji od ziemi jak Hoka, ale też jak na inov-8 ma tej pianki całkiem sporo – 12mm! Wygoda uderzenia w podłoże nie osłabia dynamiki odbicia – to but dla koneserów biegania ze śródstopia, uderzasz stopą o miękkie czy twarde i od razu masz zwrot energii. Biegałam w nich po leśnych ścieżkach, asfaltach, kostce Bauma, pokrytych miękkim mchem „off roadach”, ubitych szutrówkach, śliskich gołoborzach, szorstkich granitach i błotnych koleinach po wycince drzew (dzięki @Lasy Państwowe za niszczenie szlaków!) – but wszędzie się nadawał. Bieżnik z grafenu nawet jeszcze nie stracił kropkowanej faktury na „ząbkach”. Oczywiście, w mazistym błocie, gdzie nawet sarny się ślizgają i Terraultra się ślizgały, ale nie nabierały błota w podeszwę. Gdyby więc powstał jeszcze taki model, tylko z bieżnikiem z 8 mm kołkami… ach, to byłby Święty Graal obuwia trailowego. Na śniegu trzymają się mocno, nawet na oblodzonych ścieżkach tegorocznej odwilży dawały radę przekłusować a nie przechodzić do marszu.

Mamy zerowy drop, czyli żadnego wymuszacza biegania z pięty, stopa pracuje równo z podłożem, sprężyście od śródstopia opadasz całą stopą i odbijasz się energią rozcięgna. Odbicie jest miękkie, nie jak z drewnianej listewki, co jest częste w butach asfaltowych, być może dlatego, że Terraultra 270G nie ma tzw. rockplate czyli plastikowej wstawki w podeszwie chroniącej przed wrażeniami  z wbijających się kamieni na pełnym pędzie zbiegu.  Jednak grafenowy bieżnik i ilość obecnej pianki skutecznie tym wrażeniom przeciwdziałają.

 



Cholewka z drobnej siateczki, tkana jakby dwustronnie, od wewnątrz gładsza i dająca wrażenie podszewki, od zewnątrz wzmacniana grubszą nicią a la plaster miodu. Zmechacił mi się tylko fragment od wewnętrznej strony podczas biegania w zmrożonym śniegu, nic jeszcze (prawie 3 miesiące codziennego biegania) nie wykazuje chęci do pękania, Sztywniejsze nieco tylko niż siatka, kevlarowe wzmocnienia cholewki są na tyle elastyczne, że współgrają z całym materiałem nie stanowiąc elementu generującego napięcia a tym samym szybkie pęknięcia.

Język jest częściowo wszyty, dzięki czemu utrudnia wpadanie śniegu czy piasku do środka buta. Ciekawa jest wkładka z miękkiej pianki, inna od znanych mi do tej pory modeli Inov-8, z miękkiej pianki o gruzełkowatej strukturze – dająca dodatkową amortyzację i elastyczność.

No i szerokość cholewki – idealna, dająca przestrzeń palcom i pozwalająca im swobodnie pracować przy odbiciu ale i nie tak duża, że  się człowiek boi czy odnajdzie swoje palce. Przód porządnie oblany kevlarowym wzmocnieniem, którego wygląd daje poczucie bezpieczeństwa nawet przy ewentualnej czynności kopania się z koniem.



Niestety, poza ceną, nie znajduję wad w Inov-8 Terraultra 270G. I chyba przy nadarzającej się okazji kupię jeszcze kilka par na zapas, bo każde następne ulepszanie tego modelu może się okazać jego pogorszeniem. Ale obym była złym prorokiem;)