niedziela, 14 grudnia 2014

W kieracie treningu.

Nie, żebym narzekała, bożebroń. Pierwszy tydzień, pierwsza górka po roztrenowaniu to było ciężko, ale już jestem w swoim flow. Wczoraj pierwsza Falenica anno domini 2014/15 - w wiosennym klimacie, choć połowa grudnia, było dobrze, szybko doszłam do siebie, mimo,że się nie opieprzałam. Choć pierwsze kółko spokojnie, tłum ruszył po starcie, ale potem to ja wyprzedzałam. Trochę rywalizacji się pojawiło, pod koniec 1 okrążenia byłam myśliwym a potem role się odwróciły.Znów nie wyłączyłam stopera, ale chyba porównywalnie z ostatnim sezonem, i ponoć druga - ktoś mi krzyknął. No, ale i tak się nie liczy za bardzo, bo do końca cyklu jeszcze sporo startów. Organizatorzy trochę czasowo podzieli, ale i tak tłumy, ciężko się na łokcie na wąskich ścieżkach biega. Sniegu nadal brak, więc treningowo to wykorzystujemy, może nie jest to Font Roemau,ale zawsze coś do przodu.