środa, 16 grudnia 2015

Kontuzje a sprawa polska.

W dobie ostatnich wydarzeń, grzechem byłoby nie nawiązać do polityki w czymkolwiek. Czytam przepis na czekoladową tartę z awokado na stronie Polska biega - pod artykułem rozciąga się lista hejtowych komentarzy, ktoś wrzuca na fb wiadomość o cięciach w puszczy - komentarz o Żydach.. Rzygać  się chce.
Chciałabym napisać co nieco o książce Kelly'ego Starretta, Gotowy do biegu.
Ta książka nie jest łatwa, to nie jedna z książek - podręczników gwarantujących "z nami unikniesz kontuzji". Choć może się taka wydawać. Kelly Starrett to amerykański fizjoterapeuta i crossfiter, jest pasjonatem i to przekonującym. W swych filmikach kręconych w zagraconym garażu daje ci do ręki sposoby na pozbycie się lub zapobieżenie (jeśli jesteś szczęściarzem) kontuzji. Ale nie ma nic za darmo. W zamian musisz pracować, dzień po dniu, "nie ma dni wolnych". Przesłaniem Starretta jest zdanie, że każdy człowiek powinien umieć i chcieć zdiagnozować oraz usunąć podstawowe problemy swojego ciała.
Trafiłam na stronę Kelly'ego na Youtube, borykając się z długotrwałymi efektami wywrotki na treningu w górach. Byłam na masażach, u osteopatów, fizjoterapeutów (sama skończyłam niedawno studia w tym kierunku) i nic. Problem tylko ewoluował. Według Starretta (jak i innych fizjo) kontuzje biorą się z kilku przyczyn: - nieprawidłowa postawa, - ograniczony zakres ruchu, - wyrobione złe wzorce ruchu. Ale, jako terapeuta nie poprzestaje na wbiciu kciuka w pacjenta, wygięciu po dróżnymi kątami kończyn i zaleceniu kilku ćwiczeń do domu, które pacjent zrobi przez 10 min, a pozostałe 10 godzin spędzi w przykurczu stawów biodrowych w samochodzie, przy biurku, na kanapie. W "Gotowym do biegu" wszystko zależy od ciebie - masz 12 punktów-testów do sprawdzenia czy twoje ciało układa się i pracuje prawidłowo. Jeśli nie - wiesz co robić. 3/4 książki to dokładnie pokazane i wytłumaczone sposoby mobilizacji tkanek - czyli tego, co robi twój fizjo, a ty syczysz z bólu i płacisz mu grubą kasę. Używając wałka, dętki od roweru, piłeczki do lacrosse'a, przez 10-20 minut dziennie jesteś w stanie tak przebudować sobi tkanki, że zlikwidujesz napięcia mięśniowo-powięziowe, które jeśli jeszcze nie doprowadziły do kontuzji, to zrobią to prędzej czy później.
Oczywiście, to co proponuje Starrett, to nie remedium na wszystko. Często wizyta u fizjo jest niezbędna, mogą pojawić się też kolejne kłopoty, ale juz będziesz wiedział jak się do nich zabrać.
Tu chodzi o mobilizację - usprawnienie zakresu ruchu, zlikwidowanie przykurczów, rozluźnienie spiętych tkanek, co w odpowiedzi da nam większą moc mięśni i ścięgien. Nic, co jest sztywne długo nie popracuje.
12 punktów. 10-15 min dziennie. To niewiele, ale popracować trzeba, nie ma cudownych środków.