Petzl, Silva, Mactronic, Fenix, Black Diamond..? 180, 160 czy 500
lumenów? Na baterie, czy zasilana przez USB? Inteligentnie dostosowującą
natężenie światła, a może obsługiwaną przez smartfon?
Miałam możliwość
pomacania i pobiegania z kilkoma czołówkami szwedzkiego producenta SILVA i
porównania ich z własnymi: MacTronic Epic oraz Petzl Tikka XP.
SILVA:
wszystkie ładowane
przez USB
Silva Ninox
2X: waga 72 g, max
150 lm - zasięg 50 m, 4 tryby światła: mocne, słabsze, migające i czerwone,
czas pracy w trybie mini to 9 godz, wodoodporność IPX7
Moim zdaniem
bardzo fajna, intuicyjna, łatwa w obsłudze lampka, duży przycisk z boku da się
obsłużyć w rękawiczkach, łatwo ustawić ruchomą głowicę i skierować światło na
to, co chcemy zobaczyć. Lekka, nie zauważasz, że masz coś na głowie. Zajmuje
mało miejsca, nie ma żadnej puszki z tyłu, więc łatwo ją schować nawet do
kieszeni. Na codzienne bieganie, jeśli się trenuje zimą o świcie lub wieczorem
jest idealna. Także na zawody w łatwiejszym terenie np. Sudecka Setka czy B7D.
Gdybyż jeszcze miała te 180 lm na trudniejsze warunki... miodzio. Intelligent
Light - rozwiązanie Silvy dające jednoczesne połączenie snopów światła
szerokiego i długiego, czyli widzisz trasę przed sobą i po bokach, czy cię z
krzaków nie podchodzi niedźwiedź.
Jeden bok to
przycisk WŁ/WYŁ i zmiana trybów, a drugi to otwierana monetą zatyczka, pod
którą kryje się wejście na USB i lampka dająca znać, czy się już naładowało. Minus,
że zatyczka jest luzem o wymiarach i kolorach "zgubię-się-na-pewno".
Jak u większości czołówek Silvy, chwilę po wyłączeniu świeci się mdłe światełko
zielone, jeśli czołówka jest jeszcze "full charged" lub czerwone, gdy
już akumulator przędzie ostatkiem sił. Ma wysoką klasę wodoodporności - może
wpaść do strumyka na głębokość metra i nawet tam poleżeć aż się ogarniemy, że
zgubiliśmy i wrócimy po nią, ale nie dłużej niż 30 minut.
Silva Trail Speed X: waga 145 g (ważona z akumulatorem),
max 500 lm - zasięg 80 m, mini 150 lm - 40 m, szeroka wiązka 150 lm - 20 m, 4
tryby i czas świecenia na maksie - 1'30 godz, 6 godz na mini i szerokiej wiązce
a 12 godz w trybie migającym, wodoodporność IPX6, również 4 godziny ładowania.
Ooo, Tamara, co Ty
masz za światło! - wspinaliśmy się za pięć dwunasta w sylwestrową noc
przez krzaki pod Gaiki, by popatrzeć na Bielsko w świetle ogni sztucznych -
Ania Celińska z psem Spike'm wypruła na przód pod górę, ja się pętałam gdzieś
na tyłach czując nogi po porannej pętli na Skrzyczne. Trail Speed na
najmocniejszym trybie oświetlał las mnie i Ani, która była dobre 60 metrów z
przodu. Szliśmy w wielkiej plamie światła, żeby zobaczyć gwiazdy trzeba było
lampkę zgasić. Lekka mała lampka jak pół pudełka zapałek, a gdy się odczepi akumulator
od paska, w ogóle nie czuć, że masz na głowie mini reflektor lotniczy. Łatwo
się przełącza pomiędzy trybami miękką zmianą natężenia światła. Przycisk
wygodny w obsłudze w rękawiczce, ustawienie kierunku padania światła głowicą to
dwie nanosekundy. Dla mnie to świetny sprzęt na trudniejsze trasy, na offrołdy,
kiedy lecisz na łeb na szyję jakąś wąską rynną wypełnioną kamieniami i robisz
jedno klik, a rynna wypełnia się światłem. Dzięki Intelligent Light twój zakres
widzenia zdecydowanie się zwiększa. Z tą lampką czujesz się zdecydowanie
pewniej w nocy, mimo, że tryb najmocniejszy wytrzymuje tylko 1'30 godz, ale na
doświetlanie wystarczy. Zaczyna migać ostrzegawczo, gdy poziom wyczerpania
baterii jest bliski. Czuć też, przy najmocniejszym trybie, że obudowa lampki
wyraźnie się nagrzewa, wtedy automatycznie lampka zmniejsza moc
świecenia.W zestawie jest też uchwyt na kierownicę dla rowerzystów i płytka z
uchwytem do przylepienia na kask.
Silva Trail Runner 2 X:
waga 130 g z akumulatorem, max 160 lm - zasięg podobny jak Ninox czyli 50m, 3
tryby: max, mini, strobo (migający), o czasie pracy producent pisze 14/7 godz w
zależności od trybu świecenia - tych 7 możemy się domyślać, że chodzi o max,
natomiast 14 - nie wiemy czy w trybie migającym, czy mini, czas ładowania
to 4 godz., wodoodporność IPX6.
Najmniej mi
przypadła do gustu, owszem, jest mała i lekka ( sama lampa, bo akumulator waży
ile waży), ale jej budowa była dla mnie trudna do okiełznania. Właśnie chyba
jest za mała i w rękawiczkach chcąc zmienić kąt padania światła łapałam nie za
to co trzeba, przycisk też jakoś nie wchodził mi pod palec i wymagał użycia
większej siły. Obsługa w biegu zajmowała więcej czasu, w sam raz by wyłożyć się
jak długa na korzeniu. Jej duży plus to prostota w przełączaniu - 1 kliknięciem
zmienia się max na mini i odwrotnie. Długim naciśnięciem wyłącza lub, z
wyłączonej - włącza miganie. Również Intelligent Light i również mdłe światełko
określające stopień naładowania. Akumulator jest na dłuższym kablu, więc można
go zdjąć z paska i zamiast na głowie przypiąć/włożyć go sobie gdzieś, gdzie
kabelek sięga.
Silva Cross Trail 2X: waga 170 g, max 300 lm - zasięg 120
m, 5 trybów: max, mid, mini, wide (krótka, szeroka wiązka w sam raz do
pogadania z wolo na punkcie bez oślepienia człowieka) oraz migający, czas pracy
na maksie 2 godz, wodoodporność IPX6.
W porównaniu z
Trail Runnerem wygląda topornie, ale 300 lm przez 2 godz. robi wrażenie.
Ciekawa jest też ta szeroka i krótka wiązka, dzięki której można grzebać w
plecaku przed startem nie budząc współplemieńców. Obudowa lampki jest spora,
duży przycisk z boku do zmiany trybu, włączenia i wyłączenia nie wymaga
szukania. Ciut dłużej, w stosunku do innych lamp, trzeba przytrzymać przycisk
by ją wyłączyć, na początku może to trochę denerwować, potem można się
przyzwyczaić. Pewnie siedzi na głowie, ale też czujesz, że ona tam jest, z
racji gabarytów. W porównaniu do Speeda czy Runnera - gigant. Dla osób
lubiących konkret. Lampka może służyć też dla rowerzystów lub nocnych narciarzy
- ma dołączony uchwyt na kierownicę i specjalny do przyklejenia na kasku.
Petzl Tikka XP - max 180 lm, waga 85g, zasilanie z
baterii AAA (małych paluszków), pulsujący czerwony, stały czerwony, mini - 5
lm/100godz, średni 45 lm/6 godz, mocny 120 lm/50 m/2 godz, boost 180 lm/75 m/10sek,
oraz biały migający, wodoodporność IPX4 (czyli deszczu się nie boi, nawet
intensywnego).
Nie ukrywam, że
kupiłam ją biorąc pod uwagę cenę. Miałaby być lżejsza i mniejsza niż Mactronic,
bez trzeciego paska na głowie i baterii z tyłu, nie chciałam już wyglądać jak
grotołaz na wybiegu. No i rzeczywiście spełnia te funkcje. Przetestowałam ją na
listopadowej B160, gdzie pół zawodów odbywało się w nocy i drugie okrążenie
praktycznie biegło się samemu, bez innych czołówek wokół Teraz, czytając
instrukcje, zdałam sobie sprawę, że biegłam w części na średnim trybie 45 lm i
czasem doświetlając 120 lm, myśląc, że ten ostatni to właśnie te 180 lm i nie
chciałam zużyć baterii przedwcześnie, a boosta
nie używałam w ogóle, dopiero teraz dokapowałam się jak on działa... Trza dwa
razy szybko kliknąć, to aktywuje się przez 10 sek i potem sam wraca do
używanego trybu. W sam raz by oślepić wychyniętego z krzaków niedźwiedzia i
wziąć nogi za pas. Więc z doświadczenia wnoszę, że nawet w listopadową noc,
biegając po górach przy 45 lumenach zębów się nie straci. Jest skromna, ale na treningi nocne w
nieskomplikowanym terenie odpowiednia. Wygodny pasek, nie wbija się w czoło,
nie czuje się, ze coś dźwigasz. Petzl-owska technika Constance Light daje pewność,
że światło nie zacznie żarzyć, bo baterie zdychają, tylko świeci stałym
światłem przez jakiś czas (stosownie do trybu) a potem przechodzi na niższy
tryb, by pod koniec świecić 40 godz tylko na czerwono 5 lm, przy czym da się
chodzić.
Mactronic Epic - max 180 lm, waga 191 g z bateriami AA, 5
trybów światła, w tym czerwone i czerwone migające SOS, dyfuzor światła, 75
godz pracy na bateriach AA przy trybie 100%, wodoodporność IPX4
Moja pierwsza. I jak to do pierwszych, ma się sentyment. Wizualnie
bardzo podobna do Petzl MYO, widać, że panowie dezajnerzy sięgają po najwyższe
wzorce. Teraz widzę, że ciut przekombinowana, dobra na nocne włóczenie się po
krzakach, liczenie nietoperzy i harcerskie podchody. Maciupki przycisk WŁ/WYŁ i
zmiany trybów, ruchoma głowica z charakterystycznymi „ząbkami” skrywa jeszcze
mniejszy prztyczek do czerwonego światła, które świeci jednostajnie lub miga w
rytmie SOS. Lampka ma też przesuwany dyfuzor, który ma za zadanie rozproszyć
światło – cóż, to produkt roku 2013. Wystarczy spojrzeć na Silvę – jakie są
obecnie rozwiązania wbudowane w wiązki światła. Epic ma pudełko z bateriami (mogą
być zarówno duże jak i małe paluszki) z tyłu, na kabelku, można je zdjąć i
schować do kieszeni. Baterie małe się wymienia dość trudno, są w specjalnym
koszyczku, ale większe paluszki to nie problem. Zamknięcie pudełka jest na
uwiązane kawałkiem żyłki, wiec nie zgubi się gdzieś w trawie i po omacku nie trzeba
będzie szukać. Kolejną dużą zaletą to czerwone światło właśnie na owej tylnej
puszce – rzecz często wymagana przez regulaminy biegów – może być stałe lub
migające. Maks 180 lm to dobry wynik, przy bateriach AA wytrzymuje 75 godz,
mniejszych 35 godz, ale minus jest duży - to właśnie brak stabilizacji napięcia
jakie jest u Petzl-a, Epic w miarę rozładowywania świeci coraz słabiej i
słabiej.. Oczywiście ruchoma głowica, z charakterystycznymi ząbkami ”trrt”. Jak
dla mnie – to przyzwoita latarka w dobrej cenie, choć czuć ją na głowie. No i
na baterie – jakoś wolę to rozwiązanie, mam wtedy pewność i baterie dodatkowe.
Kilka słów o biegowym marsjaninie czyli Petzl NAO Plus – wygląda jak skrzyżowanie kombajnu z łodzią
podwodną. 3 wiązki światła, 6 trybów,maks to 750 lm/140 m/6’30 godz, waga 185
g, wodoodporność IPX4, czerwone światło z tyłu, na puszce. Uwaga, ta lampka
jest inteligentna. Może Pana Tadeusza i epoki malarstwa pompejańskiego nie zna,
ale ta wersja jest obsługiwana przez Bluetooth, czyli możesz sobie stworzyć
własne oświetlenie, zapisać je w smartfonie, tablecie i stąd sterować lampką.
Ciekawe, czy jest apka „Niedźwiedź w krzakach”..? Petzl użył tu techniki
Reactive Lighting – czyli światło się dostosowuje do tego na co patrzysz –
jeśli na mapę przed nosem, wiązka się skraca, jeśli na jelenia 150 metrów
dalej - światło się wzmacnia. Można tez
używać znanego do tej pory Constance Lighting czyli w miarę rozładowywania akumulatora
światło się nie zmienia aż przejdzie w tryb rezerwowy czyli 15 lm przez 2 godz.
Istotna jest blokada, która nie pozwoli naszej wspaniałej latarce włączyć się
podczas podróży w torbie i doszczętnie rozładować i nam oszczędzi szukania z
obłędem w oczach wolnego gniazdka. Nie używałam, nie posiadam smartfona, myślę,
że znajdzie swoich wyznawców i może nawet grupę na FB obok „Suunto czy Garmin i
jaki powerbank do nich”.
To subiektywna ocena czołówek, które miałam w ręku i na głowie.
Wydaje mi się, że z lampkami jak z butami – szuka się, szuka aż znajdzie i wtedy
kupuje trzy pary takich samych.