Zaniedbałam pisanie - ani o Krynicy i B7D na 66km, ani o ukochanej B160, ani o Maratonie w Kampinosie.. Jakoś nie było potrzeby uzewnętrznienia się. Teraz - jak w tytule - luz,blues, w niebie same dziury..do polowy listopada. Najwyższy czas na odpoczynek.Jeszcze chciałam w jakieś góry..ale może to właśnie urlopowo wykorzystam wygrany weekend w Szczyrku. To był dobry rok. Przepraszam..to był bardzo dobry rok! Jakość wzięła górę nad ilością. Ostatnie miesiące - co start, to pudło. To bardzo miłe. Ale też łączy się z wyrzeczeniami, zmęczeniem ciała, umysłu też. Więc teraz do Lasu - kilka razy w tyg, na basen, sauna. Morsowanie chcę zacząć regularnie.Jogę.. no i więcej czasu na przygotowanie chałupki do zimy. Tak, żeby zatęsknić za bieganiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz